W ogrodach i na działkach jest jeszcze szaro – buro, ale za to w kwiaciarniach aż mieni się w oczach od różnobarwnych pierwiosnków, hiacyntów, narcyzów, stokrotek i bratków. Te pierwsze wiosenne kwiaty są świetną ozdobą w domu lub balkonu i pozwalają nam cieszyć się pięknymi barwami w oczekiwaniu na prawdziwie ciepłe wiosenne i letnie dni i królujące wówczas na balkonach pelargonie czy surfinie.
Kupione w kwiaciarni kwiaty możemy ustawić na balkonie, bo nie boją się one niskich temperatur. Ważne jest jednak, aby egzemplarze, które zimowały w szklarni najpierw zahartować: przez kilka dni ustawiamy je przy otwartym oknie, potem wynosimy na zewnątrz tylko na kilka godzin. Po kilku dniach takich zabiegów możemy zostawić roślinę na stałe na balkonie lub w ogrodzie. Sadzonki, które zimę spędziły w gruncie (są bardziej krępe, mają ciemniejsze liście i zwartą budowę) możemy wystawić na balkon od razu po przyniesieniu ze sklepu.
Po przekwitnięciu pierwiosnki możemy wysadzić do ogrodu, natomiast rośliny cebulowe (hiacynty, tulipany, narcyzy) podlewamy coraz mniej, a kiedy liście całkowicie zaschną, cebule wykopujemy – do gruntu zasadzimy je ponownie jesienią. Bratki i stokrotki po przekwitnięciu trzeba niestety wyrzucić.
Ambitni ogrodnicy – amatorzy mogą pokusić się o wyhodowanie własnych „zwiastunów wiosny”. Nasiona bratków, stokrotek czy niezapominajek wysiewa się w czerwcu do skrzynek, potem siewki z parą liści wysadza się na zimę na przykład do tunelu foliowego lub na rozsadnik (w razie silnych mrozów trzeba je przykryć agrowłókniną). Wczesną wiosną rośliny przesadza się do skrzynek lub doniczek, podlewa, nawozi i… czeka aż zakwitną.